|
Sojusz Shanaah Forum Sojuszu Shanaah
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Shanaah
Administrator
Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: szczecin
|
Wysłany: Pią 12:29, 11 Lis 2005 Temat postu: opowiadanie:p a wlasciwe dwa... |
|
|
dla drobnego wyjasnienia. sa to dwie prace moja i mojej kolezanki na konkurs pod tytulem zlote pioro. temat opowiadan to "gdybys mogl/mogla stac sie osoba plci przeciwnej jaki bylbys/bylabys dla swojej sympati" postanowilismy opisac ten sam dzien tej amej pary tylko z innych punktow widzenia... milej lektury.
P.S. czekam na oceny
praca kolezanki
Temat: Gdybym mogła stać się na chwilę osobą przeciwnej płci, jaką byłabym dla swojej sympatii?
Rozleniwiony otworzył bym jedno oko, potem drugie. Spojrzałbym na zegarek i zdał sobie sprawę, że mam 20 minut do wyjścia. Byłoby to nadzwyczaj przyjemne rozwiązanie, ponieważ będąc dziewczyną trzeba wstać wcześniej – za wcześnie żeby wypocząć po imprezie z kumplami. No ale wracając do opowieści to pierwsze co trzeba zrobić, zaraz po tym jak wróci świadomość życia codziennego, to trzeba złapać za telefon i wykręcić numer do dziewczyny. Zadzwonić i powiedzieć: „wiesz, wstając myślę tylko o tym, żeby cię dziś spotkać. Nie mogę się już doczekać, więc dzwonię, żeby chociaż usłyszeć twój głos”, a przynajmniej coś w tym stylu. Babki lecą na takie gadki – od razu czują się dowartościowane i do tego mniej się potem czepiają.
Po tym jak już z wielkim trudem wyciągnęło się swoje ciało spod cieplutkiej kołderki trzeba obowiązkowo sprawdzić w kalendarzu czy przypadkiem nie wypada dziś jedna z tych głupich ich rocznic, albo dni „ważnych”. Dni ważne to takie podczas których jak się nie zrobi czegoś miłego to panienka strzela focha w pełnym zakresie. I dlatego dla własnego bezpieczeństwa trzeba posiadać wypełniony kalendarz. Zakładając, że dzisiaj nie wypada żadne ze świąt można ze spokojem uszykować się do szkoły i wyjść na autobus.
W szkole, jak wiadomo, trzeba być parę minut przed dzwonkiem, żeby móc wyrazić swą niewysłowioną radość z możliwości oglądania tak cudownej osoby jak własna dziewczyna. Najlepiej to wychodzi kiedy dodatkowo przyniosło się jakiegoś „kwiatka” upolowanego w przydomowej kwiaciarni.
Kiedy już oblubienica nabierze już trochę tchu, który straciła z zachwytu nad pięknem podwiędłego tulipana, nadchodzi czas na monolog pod tytułem: „jak to mi się życie paprze, jak ja strasznie za tobą tęskniłam i dlaczego ten cały świat tak się mnie czepia”. Z uwagi na nadmierną gadatliwość niewiasty można w spokoju wyjąć książkę czy zeszyt i co jakiś czas wydawać z siebie odgłosy w stylu: „uhm...” albo „masz całkowitą rację”, czy „to naprawdę fascynujące”. Na początku się słucha, no ale potem.. Hmm.. potem dzwoni dzwonek i zaczyna się lekcja. Kolejna nudna godzina z belfrem, który nie wie o czym mówi, i którego można zakasować jednym niezbyt skomplikowanym zdaniem. Na ogół nie mam wewnętrznej potrzeby na uzewnętrznianie się z poglądami na temat dłużących się wykładów, jednakże czasem sytuacja tego wymaga. Bo jednak od czasu do czasu trzeba wyjść na „mężczyznę”. No właśnie, i tu można zauważyć ciekawe reakcje – kumple szturchają cię w żebra i mówią: „dobra robota”, a pani twego serca spogląda na ciebie z dziwnym uśmiechem. Nie do końca mi wiadomo o co w takim uśmieszku chodzi, ale sam efekt jest chyba pozytywny.
Podczas lekcji niewiele czasu poświęca się dziewczynie, czasem tylko wymienia się ukradkowe spojrzenia, ale to naprawdę mało. Trochę lepiej jest na przerwach, z jednej strony dlatego, że można zniknąć gdzieś z kumplami, z drugiej – bo można pogadać z sympatią, albo ściągnąć os niej zadanie domowe. Fajnie jest mieć w szkole jakąś osobę, która chce ci pomóc. I do tego (prawie) zawsze można przyjść i poczuć się jak małe zagubione dziecko, które wreszcie znalazło dom. No, ale dość rozklejania się – facet nie baba. Wracajmy do tematu.
A więc przez cały dzień szkolny tak naprawdę nie dzieje się nic ciekawego. Po lekcjach trzeba się zwijać do domu. Czasem odprowadza się dziewczynę na chatę albo zabiera na przykład na spacer albo do kina. Największa radocha jest kiedy się idzie po ulicy z dziewczyną przy boku i patrzy jak wszyscy faceci obracają się kiedy ONA przechodzi. Wtedy można się czuć całkowicie dowartościowanym.
Jeżeli po zajęciach każde z nas wraca samo do domu, to po powrocie zazwyczaj w ciepłym dresie i papuciach utkanych przez babcię siada się przed komputerem. Lekcje gdzieś leżą (może się znajdzie chwila żeby je odrobić), a ja świruję przy rozmaitych gierkach. Czasem wychodzi się na boisko albo jakieś spotkanie z kumplami. No i obowiązkowo – trzeba choć chwilę pogadać na gadu-gadu. Zazwyczaj nie trwa to jakoś specjalnie długo bo wszystkie dziewczyny to zapatrzone w podręczniki kujonki. A przynajmniej takie wrażenie sprawiają. Z jednej strony to nawet dobrze bo ma się więcej czasu dla siebie, ale kiedy chce się gdzieś z sympatią wyjść, a ona odpowiada, że nie może bo się uczy, to człowieka krew zalewa. Ale cóż, mówi się, że jak się kocha to się poczeka – i dlatego tyle we mnie cierpliwości.
Zawsze staram się robić tak, żeby dziewczynie sprawić radość, jednak czasem to po prostu nie wychodzi. I wtedy moja sympatia zachowuje się najwspanialej na świecie. Potrafi podejść i wyciągnąć do mnie rękę, przyjść i się przytulić tak spontanicznie jakby robiła to od urodzenia. I patrzy na mnie tymi swoimi ogromnymi oczami.. znów się rozklejam..
Wieczorem albo wysyłam smsa na dobranoc, albo dzwonię. Naprawdę miło jest usłyszeć jej głos przez słuchawkę. I jeszcze to poczucie, że ciągle ze mną wytrzymuje podnosi na duchu. Otulając się kołdrą próbuję snuć plany na następny dzień, ale w głowie widzę tylko uśmiechniętą twarz mojej dziewczyny.
a teraz moje wypociny
Temat: Gdybym mógł stać się na chwilę osobą przeciwnej płci, jaki byłbym dla swojej sympatii?
Zerwałabym się z łóżka około godziny 5.30 i żwawo wyskoczyłabym z łóżka. Chwila pod prysznicem... suszenie włosów oraz śniadanie... Wybija godzina 6.30, powoli zaczynam się denerwować dla odprężenia robię makijaż... ON powinien do mnie zadzwonić z samego rana... O 7.00 jestem gotowa do wyjścia a on ciągle nie zadzwonił... 7.15- wychodzę do szkoły, czekając na przystanku w bezsilnej złości kopie śmietnik... Jestem w szkole 20 minut przed lekcjami, żeby móc sobie jeszcze coś powtórzyć... Nagle zaczyna dzwonić mój telefon. Odbieram i słyszę Jego głos : "wiesz, wstając myślę tylko o tym, żeby Cię dziś spotkać. Nie mogę się już doczekać, więc dzwonię, żeby chociaż usłyszeć Twój głos...". Faceci to jednak lenie... jak on może wstawać tak późno? Ale przynajmniej zadzwonił...
Zadziwiające jest to, że jednak udało mu się wyrobić przed dzwonkiem... Ja bym tak nie potrafiła. I to właśnie ten wyczyn a nie jakiś mierny podwiędły tulipan odebrał mi mowę... Szybko się jednak opanowałam i postanowiłam skorzystać z tych kilku minut przed lekcją i opowiedzieć mu co to się u mnie ostatnio dzieje: jak to mi się życie paprze, jak bardzo się za nim stęskniłam i co tam u mojej przyjaciółki i jej nowego chłopaka. On jak zwykle nie dodawał nic od siebie, wrzucał tylko jakieś : "uhum" lub "masz całkowitą racje". Mam wrażenie że on mnie tak naprawdę nie słucha...
Dzwoni dzwonek. Podczas lekcji pilnie notuje wszystkie słowa naszego belfra, on wie naprawdę dużo... Od czasu do czasu tylko rzucam okiem na mojego chłopaka i za każdym razem widzę, że nic nie robi. Jak można tak nie przykładać się do nauki? O, właśnie podniósł rękę, to jeden z tych momentów kiedy myśli ze jest taki mądry a robi z siebie głupka. Kumple szturchają go w żebra i gratulują a ja tylko uśmiecham się z politowaniem. Pewnie jeszcze wydaje mu się że ten uśmiech wyraża aprobatę!
Na przerwach facet jest jak kot... Raz znika tak że nigdzie go nie znajdziesz a kiedy indziej przychodzi żeby go przytulić i pogłaskać... Co do jednego tylko można nie mieć wątpliwości- na pewno poprosi o pozwolenia na spisanie zadania domowego. Nigdy mu nie odmawiam, czasami się trochę z nim podroczę ale jednak nie umiem mu odmówić, przecież Go kocham...
Po lekcjach czasami odprowadza mnie do domu lub zabiera do kina... Jak to miło, że nie musze sama płacić. jakiś pożytek jednak z niego jest... Bardzo lubię te momenty kiedy idziemy przytuleni przez miasto i wszyscy chłopcy się za mną oglądają... makijaż czyni cuda. Czasami zainteresuje się mną jakiś naprawdę ładny chłopak lecz kiedy zaczynam się zastanawiać nad zmianą "wybrańca" przypominam sobie ile dziewczyn łakomie zerka na MOJEGO chłopaka i wtedy demonstracyjnie przytulam się jeszcze mocniej dając do zrozumienia : tak on jest mój i tylko mój! On wtedy zawsze jest taki zadowolony... Myślę że to są te momenty kiedy czujemy się jak prawdziwa jedność, która nie potrzebuje słów aby się rozumieć.
W domu czeka na mnie sterta zadań domowych, które nie mogą czekać. W końcu od nauki zależy moja przyszłość. On zawsze mi powtarza, że nauka to nie wszystko, że powinnam się rozerwać, a ja sądzę że te gierki które on uważa za rozrywkę to czysta dziecinada, głupstwo! Najchętniej bym mu tego zakazała... Niestety facet jest jak kot, chodzi własnymi ścieżkami... Nie zmienia to jednak faktu, iż często zastanawiam się jak by go tu zamienić w pudla... Czasami zdarza mi się na chwile wpaść na gadu-gadu i zawsze on tam jest i zawsze pyta się czemu mnie tak długo nie było. Czy on tam siedzi cały czas? Jak już przebrnę przez wyrzuty że znów mnie dla niego nie ma wtedy kiedy on tego chce zaczyna się druga sprawa- prosi o spotkanie. A przecież widzieliśmy się ledwo cztery godziny temu w szkole! Wtedy mu odpowiadam, że niestety nie mogę ponieważ muszę się uczyć i że chociaż bardzo go kocham to nauka jest moją przyszłością, i że musze już iść z gadu... Wtedy go krew zalewa i twierdzi że jestem jakaś dziwna... Zupełnie brak mu cierpliwości, kiedy będę mogła i chciała to się z nim spotkam.
Wieczorami zawsze dzwoni lub wysyła sms-a, czasami ciężko z nim wytrzymać lecz bywa taki romantyczny, taki słodki... Czasami zastanawiam się czy to nie ja powinnam pisać do niego ale za każdym razem dochodzę do wniosku że to jego działka, jego rola... Odwdzięczam się tym ze wybaczam mu wszystkie jego potknięcia... Tuz przed snem otulając się kołdrą próbuję snuć plany na następny dzień, ale w głowie widzę tylko nas jako parę na ślubnym kobiercu....
moze nie jest to gorna pulka ale zawsze cos... (nawiasem mowiac nie obraze sie za negatywne oceny, bede wrecz za nie wdzieczny poniewaz pozwola mi sie rozwinac... )
P.S.2 zamierzam opisac moj wczorajszy dzien ogame jako opowiadanie s-f. jak tylko to zrobie zamieszcze na forum
P.S.3 dawajcie tez swoje prace
P.S.4 pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cicik
Gość
|
Wysłany: Pią 13:01, 11 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Poprostu świetne w niektórych momentach tak sie uśmiałam prawie jak ja i Diablo SSSSSSSsuuuuuuuuuuuuupppppppppeeeerrr Gratuluje naprawde zdolna chłopina z Ciebie jestem po wrażeniem :)ja nie jestem uzdolniona w ten sposob,raczej bardziej manualnie i sportowo:)Pozdrawiam strasznie mi sie podobałao poprosze więcej:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Klopsen
Admirał floty
Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piaseczno! YEAH:P
|
Wysłany: Pią 13:55, 11 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Świetny duet stworzyliście, wielkie gratulacje!! TO bywa niezwykle trudne ale Wam się udało.
Według mnie bardzo fajny pomysł i bardzo dobre wykonanie!
Pozdrawiam!
P.S. Też myślałem nad wypoceniem czegoś samemu, zainspirowałeś mnie Shanaah
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cezeusz
Dowódca krążownika
Dołączył: 04 Lis 2005
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Soplicowa
|
Wysłany: Śro 9:35, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Jestem pod wrażeniem. Te dwa opowiadania uderzyły mnie w czerep jak grom z jasnego nieba. Oby tych "szczałów" było więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Shanaah
Administrator
Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: szczecin
|
Wysłany: Śro 20:16, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
same glosy pochwalne... nikt nie ma zadnych zastrzezen? az mnie dziw bierze............
a wiecie ze to moje opowiadanie to jeszcze przed ostatnimi poprawkami? troche bledow jezykowych itp bylo ale to kosmetyczne zmiany tylko... moze kiedys wrzuce poprawione...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|